„Czas klęski i nadziei” – Rok 1794 na ziemi opoczyńskiej
Jednym z najmniej znanych i opisanych powstań w regionie opoczyńskim jest powstanie kościuszkowskie. A właśnie tutaj rozegrały się, ostatnie, bardzo dramatyczne akordy tego pierwszego zrywu narodowego. Przez Drzewicę, Opoczno, Końskie przeciągali Jan Henryk Dąbrowski, Naczelnik powstania Tomasz Wawrzecki, słynny Jan Kiliński, prezydent Warszawy Ignacy Wyssogota Zakrzewski, gen. Giedroyć i wielu innych. Pamięć o tych wydarzeniach odżyła w 1917 r., w stulecie śmierci Tadeusza Kościuszki. Opocznianie zorganizowali wówczas uroczystość, która zgromadziła wielu mieszkańców naszego grodu. Odsłonięto pomnik Naczelnika oraz przemianowano nazwę Rynek na plac Tadeusza Kościuszki, wracając tego dnia myślą do tragicznego, ale i pełnego nadziei 1794 r.
Uroczystości odsłonięcie pomnika Tadeusza Kościuszki, Opoczno 1917 r.
24 marca 1794 r. około godziny 10 na rynku krakowskim odczytano akt powstania a jego Naczelnik Tadeusz Kościuszko złożył przysięgę: Ja, Tadeusz Kościuszko, przysięgam w obliczu Boga całemu Narodowi Polskiemu, iż powierzonej mi władzy na niczyj prywatny ucisk nie użyję, lecz jedynie jej dla obrony całości granic, odzyskania samowładności Narodu i ugruntowania powszechnej wolności używać będę. Tak mi Panie Boże dopomóż i niewinna męka Syna Jego. W czasie poprzedzającym powstanie działali emisariusze, którzy mieli je przygotować. Jednym z nich był, pochodzący z Rozprzy, Józef Pawlikowski, który we wrześniu 1793 roku przyjechał do Opoczna i przypadkiem spotkał się tu z oficerem I Wielkopolskiej Brygady Kawalerii majorem Karolem Gordonem. Podczas odbytej między nimi rozmowy major Karol Gordon zapewnił go o swojej patriotycznej postawie oraz o postawie dowódcy brygady Antoniego Madalińskiego. J. Pawlikowski zobowiązał K. Gordona do wciągnięcia A. Madalińskiego do spisku powstańczego. 19 lutego 1794 roku Rada Nieustająca przyjęła uchwałę o redukcji jeszcze istniejącego wojska Rzeczypospolitej z 23 546 żołnierzy do 8 429. Odmawiając redukcji I Brygady, brygadier Antoni Madaliński 12 marca 1794 roku zdecydował się na krok który faktycznie oznaczał rozpoczęcie, mimo nieukończonych przygotowań, powstania. Z Ostrołęki, gdzie miała zostać przeprowadzona redukcja oddziału, Madaliński na czele zbuntowanego oddziału wyruszył do Krakowa. Tam, według wcześniejszych ustaleń miało dojść do spotkania z przyszłym naczelnikiem powstania – Tadeuszem Kościuszką. Madaliński ścigany przez Moskali i Prusaków 21 marca 1794 roku przeprawił się przez Pilicę pod Inowłodzem i przybył do Opoczna, by w tym zasobnym mieście otrzymać zasłużony dzień odpoczynku. Madaliński, przebywając w Opocznie, zorientował się co do następstw swego wystąpienia i perspektyw dalszego działania. Przejął raport do Komisji Wojskowej, z którego wywnioskował, że dywizja małopolska skłonna jest przyłączyć się do powstania i stąd wysłał raport do Krakowa. Był to jeden z pierwszych raportów, które kreśliły sytuację militarną powstania. 22 marca w Końskich do Madalińskiego przyłączył się oddział Ignacego Zaborowskiego. Wojsko polskie w sile około 2 000 tysięcy żołnierzy ruszyło w kierunku Kielc. W pościg za Madalińskim udały się wojska rosyjskie pod wodzą Aleksandra Tormasowa.
24 marca wybuchło powstanie. Na podstawie uchwały z tego dnia i zarządzeń Komisji Porządkowych miano m.in. organizować jazdę powstańczą. Żołnierzem jazdy miał być rekrut (w wieku 18−28 lat), dymowy (1−50 dymów) wyposażony w jednego konia, dwa pistolety, pikę i pałasz. Znana jest informacja, że Białaczów przekazał 100 zł komisarzowi Myszkowskiemu poprzez pisarza białaczowskiego Sosnowskiego z przeznaczeniem na „rekruta”. W ramach milicji sandomierskiej powiat opoczyński wystawił oddział 50-konnej milicji pospolitego ruszenia. Na czele tych formacji stanęli specjalnie mianowani generał-majorowie ziemiańscy. Oddziały milicji ruchomych i formacje ochotnicze liczyły ogółem ok. 28 000 ludzi. W Opoczyńskim zorganizowano oddział milicji konnej liczący około 50 osób. Jednak już 25 maja 1794 r. huzarzy pruscy wsparci przez rosyjską piechotę zaatakowali ten stacjonujący w Opocznie oddział. Kilku milicjantów poniosło śmierć, reszta się rozpierzchła. Ostateczny koniec milicji sandomierskiej powiatu opoczyńskiego nastąpił 5 czerwca 1794 r. gdy pod osłoną nocy nieprzygotowanych do walki milicjantów ponownie napadli huzarzy pruscy i rozpędzili cały oddział. Województwo sandomierskie, w którego granicach znajdował się powiat opoczyński, przystąpiło do powstania dopiero w ostatnich dniach kwietnia. Tadeusz Kościuszko powołał generała majora Wojciecha Strasza herbu Odrowąż na organizatora powstania w rejonie radomskim. W krótkim czasie zebrał oddział, który jednak − wobec braku wsparcia ze strony wojska regularnego i niechętnej postawy szlachty, został rozbrojony przez Rosjan w okolicach Opoczna już 13 czerwca. Spowodowało to załamanie się akcji mobilizacyjnej w woj. sandomierskim, mimo starań Ignacego Gosławskiego delegowanego do Komisji Porządkowej powiatów chęcińskiego i opoczyńskiego oraz Jana Nepomucena Ochodnickiego, wysłannika Kościuszki.
Trasa przemarszu wojsk powstańczych po kapitulacji Warszawy, listopad 1794 r.
Sytuację utrudniał fakt, ze Opoczyńskie znajdowało się niedaleko granicy – z jednej strony Pilicy stacjonowało wojsko pruskie, które wiele razy przekraczało granice, z drugiej strony rosyjskie. Przez teren powiatu opoczyńskiego od czerwca do września 1794 roku przeciągały oddziały armii zaborczych. 6 czerwca tegoż roku powstańcy przegrali bitwę pod Szczekocinami i zaczęli wycofywać się w kierunku Warszawy. W pościg za nimi ruszyli, m.in. przez Końskie, Opoczno i Inowłódz, Prusacy na czele z królem Fryderykiem Wilhelmem oraz wojska moskiewskie pod dowództwem gen. Fiodora Denisowa. Trasa pościgu wiodła przez Końskie, Nowe Miasto na Warszawę. Po koniec czerwca Końskie zajął rosyjski korpus gen. Iwana Fersena, wypierając z miasta powstańców Franciszka Brzechwy, zabezpieczających tutaj strategiczny trakt z Warszawy do Krakowa. 27 czerwca wkroczył z wojskiem król pruski Fryderyk Wilhelm, który potem ruszył do Opoczna.
Ostatnia faza insurekcji kościuszkowskiej rozegrała się m.in. na terenie ówczesnego powiatu opoczyńskiego. Po dwumiesięcznym (13 lipca − 6 września 1794 roku) oblężeniu Warszawy przez połączone siły wojsk prusko-rosyjskich we wrześniu 1794 roku w Drzewicy stanął carski generał Iwan Fersen ze swoim sztabem, a w Końskich i okolicach gen. Wilhelm Derfelden z wojskiem rosyjskim. Oddziały te ruszyły pod Maciejowice.
Po zdobyciu Warszawy przez wojska rosyjskie 6 listopada 1794 r. naczelnik Tomasz Wawrzecki rozpoczął odwrót na południe w kierunku Krakowa. Wojska powstańcze po przekroczeniu Pilicy pod Inowłodzem znalazły się w granicach powiatu opoczyńskiego. Wśród powstańców byli m.in. − obok wymienionego wcześniej J.H. Dąbrowskiego − Romuald Giedroyć, Ignacy Giełgud, Franciszek Niesiołowski, Józef Wybicki, Jan Kiliński. Siły powstańcze liczyły około 20 tysięcy żołnierzy i około 60 armat ciągniętych przez woły. Zapasy prochu nie wystarczały nawet na jednorazowe napełnienie prochownic. Po ustaleniu marszruty przez gen. Wawrzeckiego wysłane zostały oddziały zwiadowcze, które miały rozpoznać teren. Do Drzewicy ruszył major Stanisław Bielamowski z 600 kawalerzystami natomiast w stronę Opoczna i Białaczowa (gdzie pojawiły się wojska pruskie w sile ok. 3 tysięcy pod dowództwem gen. Fryderyka Kleista rozłożonego obozem pod Wielka Wolą) ruszył brygadier Fabian Gordon z 200 strzelcami i kilkoma armatami. Gordon nie dotarł jednak do Białaczowa, zatrzymał się w Zameczku. Swojego zadana nie wypełnił również por. Bogurski, który miał zabrać pozostawione armaty i amunicję oraz odstawić je do Opoczna. Jego oddział liczący tylko około 50 żołnierzy, zaatakowany przez Kozaków dał im odpór, ale niestety armat już nie odzyskał. Za oddziałami zwiadowczymi ruszyła główna kolumna wojsk powstańczych jednak w czasie przeprawy przez Pilicę doszło do wielkiego rozgardiaszu. Do Drzewicy 12 listopada 1794 r. dotarła jedynie część dywizji gen. Jana Henryka Dąbrowskiego. Zatrzymali się w Drzewicy i przyległych wsiach Zakościelu i Brzustowcu. Generał Dąbrowski zakwaterował się we dworze Szaniawskich. Nazajutrz do Drzewicy po ciężkiej przeprawie dotarł z armatami gen. Giedroyć. Jednak wiele armat stracono, nie udało ich się wyciągnąć z błota. W Drzewicy do powstańców dotarły propozycje kapitulacji feldmarszałka rosyjskiego Suworowa i generała pruskiego Kleista. Propozycje odrzucono a Jan Henryk Dąbrowski wypowiedział w Drzewicy do mieszczan i wojska słowa: „Przekonany jestem, że każdy co mnie zna i ze mną walczył wie jak dalece jestem przywiązany do mojej Ojczyzny(…) mogę więc moim honorem zaręczyć, że najostatniejszym będę, który Ojczyznę, wojsko i Was porzucę”. Na to nadjechał Naczelnik Tomasz Wawrzecki i wszystkich zapewnił, że nie będzie kapitulacji.
Nad ranem, około 3, zwinięto obóz w Drzewicy i ruszono w kierunku Opoczna. Szeregi powstańcze były już przerzedzone, na skutek licznych dezercji. Armaty zakopywano bo nie było koni ani wołów do ich ciągnięcia. Około godziny 8 dotarli do Opoczna. Piechota stanęła w obozie pod miastem a kawaleria rozlokowała się po najbliższych wioskach. Ten marsz nastraszył gen. Kleista, który wycofał się za Pilicę, natomiast wojsko rosyjskie szło tuż za powstańcami. Do Opoczna przybył posłaniec gen. Kleista po odpowiedź w sprawie kapitulacji, wkrótce po nim posłaniec z Warszawy od króla. Przeraziło to zarówno oficerów jak i szeregowych. Nastroje wśród powstańców były coraz gorsze. Pierwszy zbuntował swój regiment major Mojaczewski, który powiedział do żołnierzy „Idźcie gdzie chcecie tu nic więcej nie masz do czynienia”. Za nimi zaczęły rozchodzić się w panice inne oddziały zostawiając broń, wozy amunicyjne (po odejściu z Opoczna oddziałów polskich do miasta wkroczył podjazd kozacki gen. Fiodorowa a armaty, karabiny pozostawione przez Polaków po wielu sporach przejęli Prusacy) W dalszy pochód na południe w kierunku Końskich ruszyło tylko około 4 tysiące jazdy i nieliczna piechota. W marszu połączyli się z oddziałem liczącym około 1 tysiąca żołnierzy z powstania sieradzkiego. Noc z 15/16 listopada powstańcy spędzili w Końskich. Pułkownik Jan Kiliński, wsławiony w obronie Warszawy, tak pisał w swoich pamiętnikach „Ponieważ bardzo zimno było a było wielu żołnierzy, którzy ani płaszczów ani butów na nogach nie mieli ani można było żadnym sposobem tak prędko im maszerować bo lud całkiem od deszczu był przemoczony a nie mieli się czym okryć od słoty, która już nieustannie padała a przy ty, nie można było dostać chleba kawałka za pieniądze kupić a nie cóż tym biednym, którzy ani grosza jednego nie mieli. Gdym przyjechał do Końskich aż tam w wojsku wielką odmianę widziałem a to taka, że regimenta nie były pół miesiąca płatne a przy tem żywności mało dostawiali przez niedostatek produktów - więc dalej iść nie chcieli, broń złożyli”. W Końskich 15 listopada zbuntowali się żołnierze II wielkopolskiej i I małopolskiej Brygad Kawalerii Narodowej i rozgrabili kasy wojskowe, po czym rozeszli się do domów. W ślad za rozsypującą się armią insurekcyjną posuwał się pościg kozacki gen. Fiodora Denisowa. Z Końskich powstańcy dotarli do okolic Radoszyc, gdzie polskie dowództwo 16 listopada 1794 roku skapitulowało, a żołnierze rozproszyli się, zakopując i niszcząc broń. Chorągwie i sztandary powstańcze po kapitulacji złożono w kościele w Końskich. Ostatnie oddziały złożyły broń do 18 listopada 1794 r.
Pomnik Tadeusza Kościuszki w Opocznie, okres międzywojenny.
Chociaż na terenie powiatu opoczyńskiego nie stoczono żadnej większej bitwy, to jednak ciągłe przemarsze wojsk doprowadziły do zubożenia mieszkańców. Ciągnące i stacjonujące wojska, na przemian raz polskie drugi raz nieprzyjacielskie niosły ze sobą rujnujące kontyngenty, furaże ale również choroby, nędzę i upadek. Kontyngenty dostarczały wszystkie osady, ale najwięcej z tego powodu ucierpiały te które leżały nad głównymi traktami. Rok 1794 r. był nadzwyczaj ciężki. Ciągłe przemarsze wojsk pruskich, rosyjskich, powstańczych, branki, kontyngenty powtarzały się raz po raz. Na całym terenie dużo było włóczących się, rabujących na własną rękę żołnierzy. Wielu ludzi umarło na skutek chorób i głodu nieodłącznych „towarzyszy” wojny. Sytuację po powstaniu oddał w swym „Dzienniku podróży” Stanisław Staszic: (…) Od Pilicy (…) kraj ten cały pełen jeszcze śladów bitew, mordu i rabunku. Moskalów wszędzie po drodze widzieć można, bateryje, reduty, pod Opocznem, pod Drzewicą. (…) Wszędzie widać domy zrujnowane, pustki, karczmy spalone, bez mieszkańców, trakty trawą zarosły. Wszędzie widzieć dzieci co płaczą rodziców, ojca i matkę co leje jeszcze łzy na okrucieństwo, wyrządzone nad swojemi dziećmi. A w kronice kościoła w Miedzieży zanotowano: Ustawicznie wojsko moskiewskie po wsiach kwaterowało i kradło a potem kozaki rabowali, ludzi moczyli, mało więc w Skarbonie Brackiej było. Czas ten przyniósł również zniszczenia gospodarcze, m.in. przestały pracować wówczas piece i kuźnice drzewickie, które wznowiły działalność dopiero po 1812 roku.
Z opoczyńskiego w dzieło powstania kościuszkowskiego zaangażowali się m.in. Jan Nepomucen i Stanisław Aleksander Małachowscy. Jan Nepomucen został członkiem Rady Najwyższej Narodowej a Stanisław Aleksander uczestniczył w pracach komisji porządkowej (do jej zadań należała m.in. obsługa poczty, organizowanie zaopatrzenia dla wojsk, przeprowadzanie poboru) dla powiatów chęcińskiego i opoczyńskiego. Zachowała się też informacja o tym, że mieszkańcy Białaczowa (m.in. Antoni Kochanowski, włościanin plebański) służyli w regimencie pieszym pod dowództwem gen. Raczyńskiego. W szeregach powstańczych walczył też m.in. Albin Kazimierz Skórkowski z Wielkiej Woli (autor projektu ufundowania w Opocznie trzech domów dla najdzielniejszych i najlepszych żołnierzy z armii ks. J. Poniatowskiego).
Lata 1772 -1795 były czasem klęski, ale i czasem nadziei. W 1794 r. upadło pierwsze polskie powstanie, w 1795 r. nastąpił III rozbiór Polski. Nadzieja umarła ale wkrótce zmartwychwstała wraz z Legionami Polskimi generała Jana Henryka Dąbrowskiego i cesarzem Napoleonem.
- Szczegóły
- Lidia Świątek-Nowicka – Muzeum Regionalne w Opocznie
- Kategoria: Ciekawostki
- Opublikowano: - Mar 21, 2023
- Odsłony: 3605